Menu
Uroda

Składy kosmetyków – jak czytać etykiety i czego unikać?

jak czytać etykiety

Jeśli chcesz odpowiednio zadbać o swoją urodę, powinnaś uważnie przyjrzeć się temu, jakich kosmetyków używasz. Atrakcyjna reklama w kolorowej prasie czy telewizji to nie wszystko. Niepewną rekomendacją bywają także opinie zachwyconych użytkowników w sieci, będące często jedynie narzędziem marketingu szeptanego…

Jak zatem dowiedzieć się, czy dany produkt może zdziałać cuda dla Twojej skóry i włosów? Odpowiedź jest prosta: należy przeczytać i przeanalizować jego skład. To z pozoru niewdzięczne i wymagające zajęcie, ale szybko pozwala ocenić realną zawartość cennych składników oraz wyeliminować te kosmetyki, które zawierają szkodliwe komponenty. Oto kilka porad jak wcielić się w rolę kosmetycznego detektywa.

Bezcenne źródło informacji dla konsumenta

Jest nim tajemnicze INCI, czyli Międzynarodowe Nazewnictwo Składników Kosmetycznych, dzięki któremu szybko dowiesz się, na jakich komponentach bazuje receptura Twojego preparatu. Niewiele się tu może ukryć, ponieważ w świetle unijnych przepisów producenci kosmetyków są zobowiązani do zamieszczania dokładnej listy substancji wchodzących w skład ich produktów.

W nomenklaturze INCI używa się anglojęzycznych nazw substancji chemicznych oraz łacińskich określeń dla składników pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Wszystkie komponenty są precyzyjnie uszeregowane w ten sposób, że na początku składu znajdują się substancje użyte w największym stężeniu, zaś na końcu te wykorzystane w najmniejszej ilości. Szukasz nawilżającego kosmetyku z aloesem? Lepiej przyjrzyj się, na którym miejscu figuruje on w nadrukowanym na opakowaniu składzie. Szybko może się okazać, że aloes jest obecny w zaledwie śladowych ilościach. Im niżej na liście INCL znajduje się dany składnik, tym mniej skuteczna pielęgnacja z jego udziałem.

jak czytać etykiety

Bogata receptura kosmetyku – czyli jaka?

Wybierając kosmetyk, warto także zwrócić uwagę na długość jego składu. Duża ilość komponentów o obco brzmiących nazwach powinna wzbudzić naszą czujność. Wśród nich najczęściej pojawiają się tanie wypełniacze, konserwanty i barwniki, które nie przysłużą się naszemu ciału, a dodatkowo mogą powodować reakcje alergiczne lub zapychać skórę.

W codziennej pielęgnacji najlepiej stawiać na specyfiki o mniej skomplikowanych składach, ograniczających się maksymalnie do kilku linijek. Prawdziwie bogata receptura bazuje na składnikach, które nie szkodzą i dogłębnie pielęgnują skórę oraz włosy.

Nie wiesz, jak rozszyfrować te wszystkie tajemnicze składniki? Z pomocą przyjdzie Ci sieć i wiele stron internetowych, które szybko rozwieją Twoje wątpliwości. Ja polecam dziewczyny z PiggyPEG. Ania i Monika są w tym naprawdę świetne i można się dużo od nich nauczyć!

Sprzymierzeńcy zdrowia i urody

Rosnąca popularność pielęgnacji opartej na naturalnych składnikach wynika z jej dużej skuteczności – niejednokrotnie dowiedzionej wieloletnią tradycją. Kosmetyki bazujące na roślinnych wyciągach działają łagodnie, lecz kompleksowo. Koją, niwelują stany zapalne, tonizują i wzmacniają.

Przykład? Powszechnie znany wyciąg z aloesu, który skutecznie regeneruje oraz nawilża ciało i włosy lub ekstrakt z kory dębu słynący z intensywnego działania antyseptycznego i ściągającego. Możesz także zdecydować się na pielęgnację z udziałem alg, które odznaczają się wysoką zawartością mikroelementów i witamin. Algi posiadają szerokie spektrum zastosowania, najbardziej jednak ceni się je za ujędrniające i wyszczuplające właściwości.

Do kosmetyczki warto także zaprosić te preparaty, których głównym komponentem są odżywcze oleje mogące rozwiązać wiele problemów skórnych i poprawić kondycję włosów. To nieocenione źródło niezbędnych skórze nienasyconych kwasów tłuszczowych, które działają odmładzająco i regenerująco. Śmiało wybieraj spośród olejów takich jak m.in olej kokosowy, olej z pestek malin, olej macadamia czy olej z czarnuszki. Ich dobroczynne działanie jest tak zróżnicowane, że każdy znajdzie coś dla siebie!

Innymi składnikami kosmetyków, które warto polubić, są witaminy. Jeśli tylko plasują się na wysokim miejscu w składzie specyfiku, to z pewnością warto po niego sięgnąć. Witaminy szczególnie godne uwagi to przede wszystkim rozświetlająca witamina C, odmładzające witaminy A i E, łagodząca witamina B5 oraz bezcenna w kosmetykach dla cery naczynkowej witamina K. Odkryj moc pielęgnacji z ich udziałem i ciesz się nieskazitelną skórą oraz włosami!

Wrogowie zrównoważonej pielęgnacji

Istnieją jednak i takie substancje, których obecność w składzie kosmetyku powinna zapalić w głowie konsumenta ostrzegawczą lampkę. Do szkodliwych składników w kosmetykach należy przede wszystkim SLS i nieco mniej drażniący SLES, czyli popularne detergenty syntetyczne znajdujące zastosowanie w preparatach przeznaczonych do higieny osobistej takich jak mydła i szampony. Substancje te oprócz właściwości pieniących i myjących naruszają warstwę lipidową naskórka i mogą też powodować silne uczulenia oraz przesuszenie skóry i włosów. Ponadto SLS może doprowadzić do uszkodzenia oczu, a nawet wpływać na rozwój zaćmy.

Inną toksyczną substancją, której lepiej unikać, jest aluminium, które jest niestety składnikiem wszechobecnym. Sole aluminium są spotykane m.in. w pudrach, szminkach i dezodorantach ze szczególnym uwzględnieniem antyperspirantów. Komponent ten jest niezwykle szkodliwy dla zdrowia, nie tylko może wysuszać skórę, ale także zwiększa ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe, a poprzez kumulację w mózgu może generować problemy neurologiczne.

Do swojej czarnej listy składników możesz dołączyć także parafinę, chętnie stosowaną przy produkcji preparatów mających intensywnie natłuszczać i nawilżać skórę. Parafina jest tanim i łatwo dostępnym emolientem, ale może także działać niezwykle komedogennie. Pielęgnacja z jej udziałem jest działaniem powierzchownym, ponieważ parafina nie działa dogłębnie i nie jest w stanie realnie poprawić kondycji skóry.

Parabeny to kolejny składnik, który już od jakiegoś czasu cieszy się nie najlepszą sławą. To rodzaj konserwantów, które chronią kosmetyk przed inwazją chorobotwórczych grzybów czy pleśni, a dzięki temu przedłużają jego trwałość. Parabeny mogą jednak wywoływać silne reakcje alergiczne i podrażnienia. Te syntetyczne konserwanty mają także zdolność kumulowania się w organizmie i bywają uznawane za potencjalnie rakotwórcze, ponieważ działają estrogennie i generują problemy z gospodarką hormonalną.

Do zamykających listę podstawowych niepożądanych składników należą też sztuczne barwniki i substancje zapachowe, które tak naprawdę nie robią niczego dobrego dla skóry i włosów. To najczęściej tanie drażniące substancje, które mogą silnie alergizować i przesuszać. Spróbuj wyeliminować je ze swojego otoczenia, a Twoja skóra z pewnością Ci za to podziękuje.

A Wy zwracacie uwagę na składy swoich kosmetyków? Jakie z nich polecacie, a które unikacie szerokim łukiem?

Autorką wpisu gościnnego jest Małgorzata Niemczyk – wielbicielka dobrego stylu i redaktorka działu Trendy na Domodi.pl.