Menu
Kultura i sztuka

Zamieniam życie w grę i gram, żeby wygrać (a wszystko przez „SuperBetter!)

Nigdy nie byłam wielką fanką gier komputerowych. Miałam co prawda moment, że szalałam za Simsami i wydawałam na kolejne dodatki do nich wszystkie swoje oszczędności, ale im starsza byłam, tym bardziej nudziła mnie na zabawa w życie na ekranie, aż nadszedł moment, kiedy zaczęłam uważać to za stratę czasu, bo zamiast godzinę  rozwijać karierę swojego Sima, mogłam na przykład przeczytać 100 stron książki i to wydawało mi się zwyczajnie słuszniejsze. Nie oznacza to, że neguję gry i graczy. Zaczynam się nawet interesować wprowadzaniem tej formy do edukacji polonistycznej na zasadzie „najpierw gra, potem książka”, bo wśród licealistów może to być dobrą motywacją do czytania. Ale nie o tym miałam pisać, a o książce SuperBetter Jane McGonigal.

Na początku (podczas oczekiwania na kuriera) byłam podekscytowana i żywo zainteresowana tym, jak to można własne życie zamienić w grę. W końcu zwykłe gry były dla mnie stratą czasu, ale gdyby tak grać własnym życiem? Hm, hm, ciekawe. Jak już trzymałam tę książkę w łapkach, to przejrzałam i… odstawiłam na półkę. Niestety aż na kilka tygodni, bo wydawało mi się, że wymaga ona zbyt dużego zaangażowania i że pewnie to kolejne pitu-pitu motywacyjno-rozwojowe, a do takich rzeczy to ja już podchodzę z dużo większym dystansem niż kiedyś.

Wreszcie któregoś wieczoru mnie tknęło, wzięłam ołówek, żółty zakreślacz i zakładki w tym samym kolorze – zaczęłam czytać wstęp. Czekały w nim na mnie cztery proste zadania. Na tyle proste, że mogłam je wykonać od ręki, więc się nie zniechęciłam. Wręcz odwrotnie. Po wstępie przeskoczyłam od razu do części drugiej, zatytułowanej Jak obudzić w sobie gracza (autorka zezwoliła na pominięcie części pierwszej, która był bardziej teoretyczna i miała odpowiedzieć na pytanie Dlaczego gry nas rozwijają). A ta mnie wciągnęła aż miło.

To ja może wyjaśnię o co w SuperBetter chodzi. No o grę chodzi, o to, by pokonywać codzienne przeszkody i osiągać swoje cele, traktując życie jak grę. Zrzucenie pięciu kilogramów? Wypracowanie nowego nawyku? Wzmocnienie relacji z drugą osobą? Ukończenie ważnego projektu (to od razu kojarzy mi się ze studenckimi pracami licencjackimi czy magisterskimi)? Przetrwanie trudnego okresu w życiu? Polubienie siebie? Wyzwania mogą być przeróżne, wszystko zależy od czytelnika i jego potrzeb.

 

Każda gra ma swoje zasady. Bycie SuperBetter też.

  1. Najpierw należy stworzyć sekretną tożsamość (hihi).
  2. Zdobyć sojuszników.
  3. Zbierać doładowania.
  4. Wykonywać questy.
  5. Pokonywać Czarne Charaktery.
  6. Walczyć o zwycięstwo!

 

SuperBetter pozwala na działanie pełne optymizmu. Zdaje się, że dzięki tej metodzie największe zadanie/przeszkoda, które wydaje nam się nie do przeskoczenia, rozbija się na maleńkie kawałki, a przecież kawałki to my jesteśmy w stanie pozbierać i zrobić z nimi porządek. Nie będę szczegółowo opisywała poszczególnych zasad gry, które wymieniłam wcześniej. Dodam tylko, że wspomniane Czarne Charaktery to nic innego jak wszystko, co hamuje nasz rozwój albo wywołuje lęk, ból lub cierpienie. Może to być Lepkie Krzesło (wymiennie z Lepką Kanapą i Lepkim Łóżkiem), skłaniające nas do siedzenia przez cały dzień bezczynnie, mogą to być zupełnie inne potwory, których imiona brzmią: Potwór Za Bardzo, Bliźniak Poczucia Winy, Więzienna Izolatka. Natomiast doładowania to rzeczy dobre, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwsi, zdrowsi i silniejsi. Bardzo podobają mi się niektóre doładowania graczy opisane w książce. Dzielą się one na fizyczne (wygrzanie się w słońcu, taniec), psychiczne (cyfrowy detoks, zatrzymanie się, metoda na „całkiem nowy dzień”), emocjonalne (zadbanie o siebie, przytulanie, „odnajdywanie swojego głosu”) i społeczne (wsparcie kogoś, posłuchanie playlisty od przyjaciół czy rodziny).

SuperBetter uruchamia poczucie, że DA SIĘ coś zrobić. Nawet wtedy, gdy wydaje nam się to niemożliwe. Może nie staniemy się za rok popularnymi piosenkarzami, ale możemy umieć lepiej śpiewać, a to nas kiedyś doprowadzi do celu. Może nie napiszemy książki w rok, ale będziemy coraz lepsi w pisaniu. Autorka podkreśla, że ważne jest odejście od tradycyjnie postawionych celów. Czyli właśnie nie „napiszę magisterkę do czerwca, rok przed obroną”, ale „będę systematycznie czytać książki, zapisywać myśli, przeprowadzać badania i tworzyć swój tekst”. „Będę w grze”.

Sama się sobie dziwię, że jestem tak bardzo na TAK dla tej książki. Jest dobra dla osób zarówno pełnych energii i kochających nowe zadania, jak i dla tych zniechęconych, strapionych, niedowiarków, że można wygrać. A można często.

Jane McGonigal, SuperBetter. Życie to gra, naucz się wygrywać, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017.
Do kupienia w najniższej cenie tutaj.