Piątek. Wstaję o dwie godziny później niż zwykle, kartkę w plannerze zostawiam pustą. Nie przykładam się do makijażu, zakładam niebieską koszulkę i z torbą z nadrukowanym rowerem biegnę na targowisko. Wracam z rzodkiewką, chrupką sałatą i ogródkowym szpinakiem. Swoją drogą…