Z lekkim poślizgiem, ale jest! Raz w miesiacu chcę wrzucać podsumowanie ulubionych rzeczy z miesiąca poprzedniego. Żeby je zapamiętać i może przy okazji podrzucić wam coś interesującego.
Zanim zaczniemy… spójrzcie na tego słodziaka! Nie wiedziałam, że lubię koty, zanim jeden zamieszkał u mnie 😉
Miejsce – COSMOS!
W lipcu byłam w magicznym miejscu… A mianowicie w interaktywnym muzeum COSMOS w Warszawie, po brzegi wypełnionym złudzeniami i sztuką cyfrową. Polecam wszystkim, którzy chcą na kilkadziesiąt minut przenieść się w świat, który oszukuje oczy 🙂 Warto dodać, że można sobie tam zrobić mnóstwo kreatywnych zdjęć!
Dom Rodzinny Jana Pawła II
Jeśli szukacie pomysły na jednodniową wycieczkę – wybierzcie się do Wadowic! A tam, oprócz spacerów, zajadania się kremówkami, zajrzyjcie do Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II. Co ja gadam! Jakie zajrzyjcie? Nie da się tam wejść na chwilę. Zarezerwujcie sobie co najmniej godzinę. I oczywiście bilety z wyprzedzeniem, bo przy mojej pierwszej wizycie w Wadowicach na początku wakacji niestety nie udało mi się już wejść. Wrzucam trzy ulubione zdjęcia z tego miejsca (m.in. kuchni Wojtyłów, która skradła moje serce!), a więcej znajdziecie w wyróżnionej relacji na moim Instagramie.
Kulturalni ulubieńcy – Baczyński na nowo
Zachwyciła mnie ta nowa Mela, a jak się okazało, Astronomia jest częścią większego projektu. 24 lipca ukazał się cały album Astronomia poety. Baczyński. A wszystko za sprawą Muzeum Powstania Warszawskiego, które zoragnizowało możliwość nagrania tej płyty z okazji obchodów 76. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. To wspólne dzieło Meli Koteluk i zespołu Kwadrofonik. Wybrali wiersze Baczyńskiego, opracowali koncepcję muzyczną, która tak bardzo mi odpowiada! Nic, tylko słuchać! Brawo i dziękuję! 🙂
Ulubieńcy kosmetyczni – Pure by Clochee
Latem lubię używać lekkich, kwiatowych lub owocowych kosmetyków. Moje serce skradły dwa produkty marki produkty polskiej marki Pure by Clochee – naturalne, delikatne, super sprawdzają się latem. Lekka kremowa pianka oczyszczająca ze składnikami, których lubię używać też oddzielnie, czyli m.in. z hydrolatem z lipy i hydrolatem z czarnej porzeczki. I wygładzający peeling enzymatyczny, m.in. z enzymem z ananasa i enzymem z dyni. Ten peeling totalnie mnie zaskoczył, bo jako jeden z niewielu, które testowałam, ma gładką konsystencję, nakłada się jak krem i po zmyciu nie zostawia żadnych podrażnień. Oba produkty działają nawilżająco i poprawiają koloryt skóry. Warto sprawdzić, szczególnie ten peeling.
Ulubione w sieci
- Pięciu synów, dom pełen kur, śmiechu i miłości – oto świat Oli i Piotra Wołkowskich z @jaklubimy. Zajrzyjcie koniecznie!
- Poradnik Kasi z Worqshop – jak korzystać z Asany? Dzięki niemu zrozumiałam, że to coś więcej niż kolejna aplikacja do planowania… Dużo jeszcze mam w niej do odkrycia, ale już lubię!
- Śniadanie na każdy dzień tygodnia – darmowy e-book Oli Tatki dla wszystkich, którym znudziły się kanapki i płatki z mlekiem.
CZEKAM NA WAS NA: