Menu
Wywiady

„Nie zadowalają mnie półśrodki!” – wywiad z Klaudią Kaszubą, autorką bloga Phama.co

Tak jak wspominałam w ostatnim wpisie o inspirujących blogach modowych, autorka bloga Phama.co zgodziła się udzielić mi wywiadu. Czułam, że ta rozmowa będzie inspirująca i nie pomyliłam się!

Klaudia prowadzi blog, własną agencję 360 i zastanawiam się, czy czasem chodzi spać. Naszą rozmowę zaczęłam od pytania, które wydawało mi się łatwe i pozwalające wam bliżej poznać mojego dzisiejszego gościa.

Poprosiłam Klaudię, by opisała siebie w pięciu słowach. Okazało się, że wcale nie jest łatwo mówić o sobie, a szczególnie ująć obraz siebie w kilku określeniach. Dlatego pominęłyśmy to pytanie, a ja poprosiłam przyjaciółkę Klaudii, Kingę z bloga Style On, żeby zmierzyła się z tym pytaniem. Wyszło znacznie więcej niż pięć słów, cała Kinga, ale za to mamy idealny wstęp do rozmowy 😉

Kinga: Pamiętam ten dzień kiedy poznałam Klaudię! Spóźniona na nasze spotkanie weszłam do restauracji i od razu wiedziałam, w którym kierunku mam iść – nie wiem, ale to chyba była intuicja, przeczucie (nie widziałyśmy się wcześniej), ale od razu podeszłam do właściwego stolika, przy którym siedziała uśmiechnięta, piękna blondynka z komputerem. Tak, Klaudia zawsze ma przy sobie laptop, bo Klaudia zawsze pracuje, Z A W S Z E! Jest niesamowicie ambitną i pracowitą osobą. Zaskoczyło mnie jej przygotowanie do naszego spotkania (może się to wydać dziwne, ale często tak bywa, że idąc na spotkanie nie spodziewam się zbyt wiele), a tu zaskoczenie i pełen profesjonalizm. Klaudia od razu przedstawiła mi propozycję współpracy, która dopracowana była jak żadna inna – doprawiona przykładami zdjęć i filmików. Zaprzyjaźniła się z moją estetyką i doskonale dobrała pomysły do mnie i mojego bloga.  Siedziałyśmy tak przy kawie kilka godzin. Czas minął szybko i już wtedy wiedziałam, że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić. Od naszego pierwszego spotkania niebawem minie rok i po tym czasie mogę stwierdzić bez wątpienia, że kreatywnych pomysłów jej nie brakuje, jej głowa jest nimi przeładowana! Ambitna perfekcjonistka, zaskakująca, inspirująca i dająca kopa do działania, należy do grona tych osób, które nie są w stanie usiedzieć w jednym miejscu. I naprawdę często się zastanawiam skąd ona ma tyle siły i energii. Wypadałoby także wspomnieć, że pani pijarówka ma także doskonałe wyczucie stylu. Jestem pewna, że jeszcze wiele dobrego o niej usłyszycie!

Kinga, dziękujemy! I wracamy do rozmowy z Klaudią.

Ola: Prowadzisz własną agencję 360 oraz blog, robisz doktorat, wykładasz również na Uniwersytecie Łódzkim. Wiem, że ruszasz z showroomem. Sporo osiągnięć jak na kobietę przed 30. Zdradzisz nam swój przepis na sukces?

Klaudia: Agencję BlackBalloon założyliśmy w 2013 roku, będąc jeszcze na studiach I-go stopnia, we trójkę. Ja z Marcinem – moim mężem, wtedy jeszcze narzeczonym i z Piotrkiem, przyjacielem Marcina ze studiów. Pewnego wieczoru, gdy chłopaki uczyli się do sesji w naszym mieszkaniu po prostu zaczęliśmy rozmawiać o przeróżnych rzeczach. I tak od słowa do słowa, od rozmów wspominających nasze prace w różnych firmach, markach, wpadłam na pomysł abyśmy razem stworzyli firmę, w której połączymy fashion PR – czyli moją działkę, z programowaniem i wszystkimi informatycznymi rzeczami, którymi zajmują się chłopaki, tak aby oferować kompleksową obsługę markom. Chłopaki myśleli, że żartuje, ale po krótkiej rozmowie już szukaliśmy nazwy dla firmy. Początkowo BlackBalloon nie działało tak jak teraz – ba! – praktycznie w ogóle nie funkcjonowało. Studia mocno ograniczały nasz czas i możliwości rozwoju firmy. I tak naprawdę, dobrze działamy dopiero od roku. Dlatego nie wiem czy sukces to odpowiednie słowo na ten moment. Jesteśmy dopiero na początku naszej drogi, ale mamy na siebie plan. Wiemy co i jak chcemy zrobić, dlatego konsekwentnie stawiamy kolejne kroki, realizujemy naszą strategię, dlatego też showroom jest naturalną koleją rzeczy (ale o nim nic więcej póki co nie mogę powiedzieć). A jak wiemy to konsekwencja jest kluczem do sukcesu – także mam nadzieję, że jak zadasz mi to pytanie za rok (i wszystko pójdzie po naszej myśli) to wtedy będziemy mogły rozmawiać o prawdziwym sukcesie. Póki co ciężko na niego pracuję – nie zadowalają mnie półśrodki.

Z doktoratem na chwilę muszę się wstrzymać. Moja uczelnia nie może znaleźć odpowiednich osób do komisji, przed którą miałabym się bronić. A więc ta kwestia pozostaje w zawieszeniu. Co do bycia wykładowcą na Uniwersytecie Łódzkim to – poza ogromną przyjemnością wynikającą z dzielenia się moją wiedzą –  niesamowita frajda i niczym nieograniczone możliwości rozwoju. Ponieważ, to nie jest tak, że tylko ja uczę moich studentów, oni również uczą mnie i to jest w tej pracy najlepsze.

A co (lub kto) skłoniło cię do założenia bloga?

Moja przyjaciółka –  Julia.   To ona nakłoniła mnie do założenia Phamy. Podczas jednego z naszych spotkań przy lampce wina, stwierdziła ochoczo, że muszę założyć bloga! Ja tak naprawdę nigdy nie myślałam na poważnie o tym, żeby prowadzić własną stronę. To znaczy gdzieś tam w głowie krążyła mi taka myśl, ale to była tylko idea. Julka mnie przekonała i teraz jestem jej za to wdzięczna.

Czy dziś twój blog to nadal pasja czy już praca?

Myślę, że to trochę tego i tego. Z jednej strony jest to praca, bo to właśnie o niej piszę na blogu, a z drugiej pasja bo chcę się tymi moimi doświadczeniami i wiedzą dzielić z innymi.

Skąd czerpiesz inspiracje do tworzenia nowych treści?

Z życia! Nie ma lepszej inspiracji do tworzenia niż to co i przede wszystkim kto nas otacza! Wiele tekstów tworzę w odpowiedzi na zadawane mi przez ludzi pytania.

 Jak wygląda typowy dzień kobiety, która łączy tyle aktywności?

Na szczęście w moim życiu nie ma typowego dnia. Każdy jest inny, jednak każdy łączy jedno – praca. Pracuję codziennie i uwielbiam to robić. 🙂 A jak mam wolny moment to chętnie poświęcam go rodzinie i psu Charlie’mu.

Zajmujesz się PR-em mody. Co to właściwie znaczy? Jak wytłumaczyłabyś to osobie, która nie zna się na rzeczy? Jak wygląda ta praca „od kuchni”?

PR to przede wszystkim budowanie relacji marki z odbiorcą. Najłatwiej więc powiedzieć, że na co dzień pomagam markom oraz projektantom komunikować się z otoczeniem, zwiększać ich rozpoznawalność na rynku, znaleźć elementy wyróżniające. Tworzę strategie marek i ich komunikacji, dbam o to jaką historię, jakim językiem i gdzie marka będzie opowiadać, żeby dotrzeć do właściwych osób, które następnie zostaną jej odbiorcami. PR-owiec w Polsce to człowiek orkiestra, który musi znać się zupełnie na wszystkim. Więc ta praca od kuchni jest dość wymagająca, bo rzeczywiście, żeby zyskać zaufanie polskiego klienta musisz się wykazać, że masz pojęcie i potrafisz zrobić po prostu to „coś więcej”.

Żyjesz między Łodzią a Warszawą, od spotkania do spotkania. Jak radzisz sobie z tak intensywnym tempem życia? Są takie momenty, w których zwalniasz?

To czasami rzeczywiście jest wykańczające – gdy muszę wstać o 4 rano, by na 7 być w Warszawie, ale ja to lubię i nie chcę zwalniać, dopiero wystartowałam!

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

Nie lubię mówić na głos o swoich planach, nie chcę ich zapeszać! Ale to co mogę zdradzić to, że jestem teraz w takim miejscu w swoim życiu, w którym hasło „jak nie idziesz do przodu to się cofasz” jest bardzo aktualne i ja właśnie postanowiłam biec do przodu! Tworzę coś, co mam nadzieję, pozwoli – nie tylko mnie ale także mojej stronie i agencji, schwytać jeszcze silniejszy wiatr w żagle.

Bardzo dziękuję Klaudii za wywiad, Kindze za pomoc, a wam za uwagę i dobrnięcie do końca. Mam nadzieję, że miło spędziliście z nami czas 🙂

zdjęcie użyte we wpisie są autorstwa Łukasza Żyłki