Wiecie, jaki mamy dzisiaj dzień, prawda? 400 lat temu w Wielkiej Brytanii zmarł William Shekspir, a dzień wcześniej, w Hiszpanii, autor Don Kichota – Miguel de Cervantes. Odszedł wtedy również peruwiański historyk Inca Garcilaso de la Vega, ale nie sądzę, by ktoś kiedykolwiek o nim słyszał. Za rocznicę śmierci tej trójcy uważa się właśnie 23 kwietnia – Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Symboliczna data dla literatury światowej.
Dzisiaj jest też dzień, w którym w wielu księgarniach dostaniemy książki w promocjach, 3 za 2 albo przynajmniej darmową dostawę. 23 kwietnia możemy również bezkarnie czytać dla przyjemności, bez względu na to, czy licencjat czeka na napisanie, czy maturalne arkusze z matematyki czekają na rozwiązanie, nawet nieuprasowane ubrania nie mają dzisiaj prawa głosu.
Z okazji książkowego święta zaprosiłam do wpisu dwie blogerki i dwie vlogerki, które polecą wam swoje ulubione czytadełka. Bierzcie, inspirujcie się i czytajcie! Oddaję im głos.
Kalina
Szczere Kocisko
Nie sądziłam, że zadanie, jakie postawiła przede mną Ola będzie tak wymagające. Zostałam poproszona o polecenie swojej najukochańszej książki. Takiej, którą moim zdaniem każdy powinien przeczytać. Sprawa na pozór prosta, jednak zestawienie obydwu „warunków” nieco ją komplikuje. Mogłabym podjąć się próby znalezienia książki, która odpowiada na fundamentalne pytania, jakie zadaje sobie człowiek, lecz tak się składa, że z gotowych odpowiedzi nic dobrego nie wynika.
Mogłabym polecić którąś z książek o przygodach Muminków autorstwa Tove Jansson, niestety jestem wielbicielką zbyt zazdrosną i zaborczą, aby się na to zdecydować. Mogłabym sięgnąć po klasykę, popisując się dobrym gustem i oczytaniem, ale cóż wynika z polecania książek, które zna każdy. Jestem więc w kropce.
Przypominam sobie jednak o tej książce, która czeka na mnie na półce w magazynie biblioteki uniwersyteckiej. Ostatnia część trylogii Murakamiego 1Q84. Czuję narastającą ekscytację na myśl, że już wkrótce poznam rozwiązanie najbardziej skomplikowanej z historii opowiedzianych przez tego japońskiego mistrza pióra, jednej z ostatnich, jaka została mi do przeczytania. Murakami jest autorem, któremu szczerze życzę Nobla i wierzę, że moje życzenie kiedyś się spełni. A Wam życzę, abyście zechcieli się wciągnąć w ten dziwny świat roku 1Q84, w świat prozy Murakamiego pełen dymu papierosowego i muzyki Duke’a Ellingtona.
Anita
Book Reviews by Anita
Aleksandro! Bardzo miło mi u Ciebie gościć. Dzięki Tobie mam pretekst, by znowu popaplać o Trzech muszkieterach Aleksandra Dumas. Największej miłości mojego życia, o której do znudzenia wspominam przy każdej możliwej okazji. Ale! Do kaduka! Nic na to nie poradzę, że tak ich uwielbiam. I to nie tylko pierwszy tom, ale też W 20 lat później oraz Wicehrabiego de Bragelonne. To pierwsza trylogia, którą czytałam po nocach, od której nie potrafiłam się oderwać. Miałam trzynaście lat. D’Artagnan był facetem mojego życia, a Milady de Winter kobietą, jaką chciałam się stać: piękną, mściwą, przebiegłą i niebezpieczną! Cudowny wzór do naśladowania.
Trzech muszkieterów polecam osobom, które lubią książki przygodowe, w których jest po prostu wszystko: kapitalnie wykreowani bohaterowie, wartka akcja, intrygi, romanse, wątki osobiste i polityczne oraz zabawne scenki obyczajowe. Oto powieść, której się nie czyta, lecz którą się pożera i która promuje naprawdę piękne wartości: honor, odwagę i przyjaźń, która w tym wypadku połączyła cztery tak odmienne charaktery. Myśląc o Atosie, Portosie, Aramisie i d’Artagnanie, aż chce się śpiewać: „Ty druha we mnie masz”. Tylko chyba za bardzo nie wypada. W końcu to piosenka z Toy story. Zamiast śpiewać, krzyknę więc JEDEN ZA WSZYSTKICH, WSZYSTKICH ZA JEDNEGO! Jeśli jeszcze jakimś cudem nie zaznajomiliście się z twórczością Aleksandra Dumas, koniecznie musicie to nadrobić. Rozpierniczających system wrażeń!
Olga
Wielki Buk – blog i vlog literacki
Nie mogło być inaczej przy tak wyjątkowej okazji – moja ukochana powieść, taka, którą każdy mógłby przeczytać to Sto lat samotności Gabriela Garcii Márqueza, czyli klasyka literatury latynoamerykańskiej i czołowa pozycja realizmu magicznego.
To mój pierwszy prawdziwie Duży Buk, który przeczytałam we wczesnych nastoletnich latach podczas niekończącej się choroby. Powieść, którą poznałam dzięki mojej Mamie, a która przyniosła mi ją ze słowami: „Już czas. Musisz przeczytać.” I tyle wystarczyło bym rozpoczęła moją podróż do Macondo i poznała szalone dzieje rodu Buendia. Niezwykłość miesza się tutaj z codziennością, obłęd z dziwnością, a zjawiska niewytłumaczalne to chleb powszedni mieszkańców tej fikcyjnej miejscowości.
To opowieść, która zainspirowała mnie do założenia Wielkiego Buka, a do której będę wracać całe życie, najbliższa memu zaczytanemu serduchu.
Klaudyna
Kreatywa
Tyle jest ważnych książek w moim życiu, że kiedy przychodzi mi wybrać tę jedną, tę najbardziej wyjątkową, mam wielką zagwozdkę. Bo czy ktoś będzie miał w ogóle ochotę błądzić po ścieżkach moich wspomnień i sięgać jeszcze po te cudowności z mych dziecięcych lat – Tomki Szklarskiego, 110 ulic albo Godzinę pąsowej róży? Czy aby na pewno każdego urzeknie specyficzna proza Harukiego Murakamiego, emocjonalne bomby od Lisy Genovy albo mroczny klimat ukochanego Ojca chrzestnego? Mówię tu o tytułach i o autorach wspaniałych i wartych czytania, ale też takich, którzy przemówią jedynie do określonej grupy odbiorców. Natomiast dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na książkę, którą powinien pokochać każdy – niezależnie od płci i wieku. Taką książką są dla mnie Magiczne lata Roberta McCammona.
Z mojego wnętrza wydobywa się głębokie westchnienie, ilekroć myślę o tej powieści. Czuję motyle w brzuchu, przez całe ciało przechodzą mnie dreszcze ekscytacji. Magiczne lata są bowiem książką na całe życie, książką doskonałą na każdy czas, książką, która zagnieżdża się gdzieś w sercu i duszy i już tam pozostaje. Można przy niej popaść w nostalgię, wzdrygnąć się nieco, uśmiechnąć do własnych wspomnień. Można przeżyć niesamowitą przygodę i doświadczyć zalewu mnóstwa emocji – od ekscytacji i wzruszeń, po przerażenie i zaskoczenie. Jest jak emocjonalny koktajl Mołotowa – nieszablonowa, piękna, oryginalna, wyjątkowa i rozdzierająca człowieka na części. Dzięki niej dostaniecie od McCammona coś, czego się nie spodziewacie. A kiedy już zakończycie lekturę Magicznych lat – będziecie innymi ludźmi.
Polecam z całego serca. Kocham tę książkę i kocham to, jak bardzo zmieniła ona moje życie. O niewielu powieściach można tak powiedzieć, nieprawdaż?
Jakie są wasze NAJUKOCHAŃSZE książki, które poleciłybyście każdemu?